Koszt kliknięcia w Google Ads potrafi rosnąć z miesiąca na miesiąc – szczególnie w lokalnych branżach usługowych, gdzie konkurencja walczy o te same frazy. W tym artykule pokazuję case study z Wrocławia, w którym udało się obniżyć średni CPC o ok. 40% bez „uciekania” w słabszy ruch. Opisuję krok po kroku, co zmieniliśmy i dlaczego to zadziałało.
Dlaczego CPC rośnie i czemu „obniżanie” nie może oznaczać gorszego ruchu
Koszt kliknięcia (CPC) w Google Ads to dla wielu firm pierwszy wskaźnik, który przykuwa uwagę. Jest widoczny od razu, łatwo go porównać miesiąc do miesiąca i często bywa traktowany jak wyznacznik „drogo/tanio”. Problem w tym, że samo obniżenie CPC nie ma sensu, jeśli odbywa się kosztem jakości wejść, spadku liczby zapytań lub gorszych leadów.
W praktyce warto patrzeć na CPC jak na element układanki: zależy od stawek konkurencji, jakości reklam, dopasowania słów kluczowych, strony docelowej, ustawień kampanii i – co bardzo ważne – jakości danych o konwersjach. W tym case study celem było realne obniżenie CPC przy zachowaniu (a nawet poprawie) jakości ruchu oraz stabilności pozyskiwania kontaktów.
Case study: firma usługowa z Wrocławia – punkt wyjścia
Klient: lokalna firma usługowa z Wrocławia (lead generation), pozyskująca zgłoszenia głównie przez formularz oraz połączenia telefoniczne. Kampanie prowadzone były na wyszukiwarkę, z dodatkiem działań typu Performance Max uruchomionych „na próbę”. Firma działała w konkurencyjnej branży, gdzie popularne frazy potrafią mieć wysoki koszt kliknięcia.
Punkt startowy (uśrednione wartości z kilku tygodni):
| Metryka | Przed optymalizacją | Po optymalizacji (okres porównawczy) |
|---|---|---|
| Średni CPC | ok. 6,80 zł | ok. 4,10 zł |
| Zmiana CPC | — | ok. -40% |
| CTR | średni | wyższy |
| Udział wyświetleń (Search) | nieregularny | stabilniejszy |
| Konwersje | niestabilne | stabilniejsze |
Uwaga: w takich case’ach nie opieramy się wyłącznie na jednej liczbie. Zmniejszenie CPC miało sens tylko dlatego, że równolegle poprawiliśmy dopasowanie zapytań do oferty i uporządkowaliśmy śledzenie konwersji.
Krok 1: audyt – gdzie „ucieka” budżet i skąd biorą się drogie kliknięcia
Zaczęliśmy od szybkiego, ale konkretnego audytu konta. To etap, który często daje najwięcej „nisko wiszących owoców”, bo w wielu kontach problemem nie jest jedna rzecz, tylko suma drobnych błędów: zbyt szerokie dopasowania, brak wykluczeń, rozjechana struktura, nieczytelne reklamy oraz niepewne dane o konwersjach.
Najczęstsze źródła zawyżonego CPC, które znaleźliśmy w tym koncie:
- Za szerokie dopasowanie słów kluczowych i zbyt mała kontrola nad raportem wyszukiwanych haseł.
- Mieszanie intencji w jednej grupie reklam (frazy informacyjne + „kup teraz” w jednym miejscu).
- Brak wykluczeń dla zapytań niepasujących do usługi (tanie, darmowe, praca, poradniki itp.).
- Reklamy bez wyraźnego dopasowania do zapytania (co pogarsza CTR i Wynik Jakości).
- Niedopilnowane konwersje: część zdarzeń była liczona podwójnie, a część w ogóle nie trafiała do Google Ads.
Jeśli chcesz przejść podobną diagnozę w swoim koncie, w praktyce najskuteczniej działa uporządkowany audyt konta Google Ads z listą priorytetów optymalizacji, bo pozwala szybko odróżnić działania „miłe” od działań, które realnie wpływają na koszty.
Krok 2: porządek w konwersjach – fundament pod obniżenie CPC
Wiele osób nie łączy konwersji z CPC, bo koszt kliknięcia kojarzy się głównie z aukcją i stawką. W praktyce jednak algorytmy Google Ads (szczególnie przy strategiach automatycznych) podejmują decyzje na podstawie danych o konwersjach. Jeśli dane są niepełne lub błędne, system uczy się na „śmieciach” i zaczyna przepalać budżet na kliknięcia, które nie przynoszą efektu.
W tym case study poprawiliśmy:
- Spójność definicji konwersji – co jest leadem, a co tylko kliknięciem.
- Duplikacje – usunięcie podwójnego zliczania zdarzeń.
- Telefony – uporządkowanie pomiaru połączeń (zarówno z reklamy, jak i ze strony).
- GA4 – dopięcie zdarzeń w Google Analytics 4 tak, by raporty pokazywały realne zachowania użytkowników.
Jeżeli w Twojej firmie GA4 jest wdrożone „jakoś” albo konwersje nie są pewne, to warto zacząć od porządnej konfiguracji: wdrożenie i konfiguracja Google Analytics 4 zwykle zwraca się szybciej, niż się wydaje, bo pozwala podejmować decyzje na podstawie faktów.
Krok 3: przebudowa struktury kampanii w wyszukiwarce (Search)
W kampaniach na wyszukiwarkę koszt kliknięcia mocno zależy od dopasowania: zapytanie → słowo kluczowe → reklama → strona docelowa. Im bardziej logiczny łańcuch, tym lepsza jakość ruchu, wyższy CTR i często niższy CPC (bo Google „lubi” trafne reklamy).
W tym koncie wykonaliśmy trzy ruchy:
- Rozdzielenie kampanii wg usług – zamiast jednego „worka” na wszystko.
- Uproszczenie grup reklam – mniej słów na grupę, ale lepiej dobranych.
- Oddzielenie brandu od non-brand – inne cele, inna kontrola budżetu i stawek.
Dzięki temu łatwiej było sterować kosztami: drogie, ogólne frazy przestały podbijać średnie CPC całego konta, a kampanie zaczęły „żyć” własnym rytmem i były bardziej przewidywalne.
Krok 4: dopasowania słów kluczowych – mniej przypadkowości, więcej intencji
Jedną z najszybszych metod na obniżenie CPC jest ograniczenie przypadkowych kliknięć. W praktyce osiąga się to kombinacją dopasowań i wykluczeń. Nie chodzi o to, żeby robić konto „sztywne” i zablokować skalowanie, tylko o to, żeby płacić za kliknięcia użytkowników, którzy rzeczywiście szukają danej usługi.
Co zastosowaliśmy w tym case study:
- Weryfikacja dopasowań – część fraz przenieśliśmy z dopasowania przybliżonego na bardziej kontrolowane (tam, gdzie było to uzasadnione).
- Przegląd raportu wyszukiwanych haseł – regularnie, a nie „raz na kwartał”.
- Lista wykluczeń – wspólna dla kampanii, plus dodatkowe wykluczenia per usługa.
Efekt był prosty: mniej kliknięć od osób, które nie są klientami docelowymi. A gdy odpada „szum”, rośnie CTR i poprawiają się parametry jakościowe, co potrafi obniżać CPC bez zwiększania stawek.
Krok 5: reklamy – poprawa CTR i trafności, czyli „tańsze” wejścia
CPC to w dużej mierze wynik aukcji, ale Google mocno uwzględnia jakość reklamy i przewidywaną skuteczność. W tym przypadku reklamy były poprawne, ale mało konkretne: dużo ogólników, mało wyróżników i słabsze dopasowanie do zapytań.
Wprowadziliśmy następujące zmiany:
- Lepsze nagłówki – z uwzględnieniem kluczowych fraz i lokalności (Wrocław).
- Konkrety zamiast ogólników – np. zakres usługi, czas realizacji, dostępność terminów (tam, gdzie to możliwe i zgodne z ofertą).
- Spójność komunikatu – to, co obiecujemy w reklamie, musi być czytelne na stronie docelowej.
- Rozszerzenia – uporządkowane i uzupełnione tak, by zwiększały powierzchnię reklamy i klikalność.
W wielu kontach już sama poprawa CTR (bez żadnej magii) potrafi obniżyć średni CPC, bo reklama wygrywa aukcje częściej „jakością”, a nie tylko stawką.
Krok 6: geotargetowanie Wrocławia – szczegóły ustawień, które robią różnicę
W kampaniach lokalnych diabeł tkwi w szczegółach. W tym koncie ustawienia lokalizacji były „na oko” i zbyt szerokie. Dodatkowo konto łapało część ruchu spoza obszaru realnej obsługi, co podnosiło koszty i pogarszało wyniki.
Co poprawiliśmy:
- Precyzyjny obszar – Wrocław i sensowny promień/obszar, zgodny z realnym zasięgiem usługi.
- Opcje lokalizacji – nacisk na osoby fizycznie przebywające w lokalizacji, a nie „zainteresowane”.
- Harmonogram – dopasowany do godzin odbierania telefonu i obsługi leadów (żeby nie płacić za kliknięcia, których nie obsłużymy na czas).
To jeden z tych obszarów, gdzie można obniżyć CPC pośrednio: nie dlatego, że stawka spada, tylko dlatego, że rośnie skuteczność, a algorytm przestaje „szukać” wyników w przypadkowych miejscach.
Krok 7: strona docelowa – jak wpływa na CPC, choć nie wprost
Google Ads nie „karze” wprost za brzydką stronę, ale bardzo mocno premiuje doświadczenie użytkownika i spójność treści z reklamą. Słaba strona docelowa obniża współczynnik konwersji, a to z kolei powoduje, że system (szczególnie przy automatycznych strategiach) zaczyna podbijać stawki, żeby „dowieźć” cel.
W tym projekcie nie robiliśmy rewolucji, tylko kilka konkretnych usprawnień:
- Szybkość i mobilność – poprawki pod urządzenia mobilne (tam było najwięcej ruchu).
- Czytelne CTA – formularz i telefon widoczne od razu, bez szukania.
- Dopasowanie treści – strona odpowiadała na intencję frazy (bez lania wody).
- Elementy zaufania – informacje o doświadczeniu, realizacjach, opiniach (tam, gdzie klient je posiadał).
W efekcie wzrosła konwersja z ruchu płatnego, a to pozwoliło utrzymać wyniki przy niższych kosztach kliknięć i lepszej selekcji ruchu.
Krok 8: Performance Max – jak wykorzystać, żeby nie podbijał kosztów w Search
W wielu kontach Performance Max bywa uruchamiany bez przygotowania: bez sensownej struktury zasobów, bez kontroli sygnałów i bez jasnego podziału ról między PMax a Search. W tym przypadku PMax częściowo „kanibalizował” ruch, który i tak dobrze działał w wyszukiwarce, a jednocześnie generował kliknięcia o różnej jakości.
Co zrobiliśmy:
- Ustalenie roli PMax – czy ma skalować zasięg, czy domykać konwersje, czy wspierać remarketing.
- Lepsze sygnały – oparcie się na danych o faktycznych konwersjach (po uporządkowaniu pomiaru).
- Kontrola zapytań – tam, gdzie to było możliwe, zadbaliśmy o to, aby Search miał priorytet na kluczowych frazach o najwyższej intencji.
Wnioski: Performance Max może pomagać, ale wymaga świadomego ustawienia. Bez tego potrafi rozmywać strukturę i utrudniać kontrolę kosztów.
Co dokładnie dało -40% CPC? Najważniejsze „dźwignie”
W praktyce obniżenie CPC o ok. 40% nie wynikało z jednej magicznej zmiany, tylko z kilku działań, które zadziałały razem. Jeśli miałbym wskazać najważniejsze elementy, które dały największy efekt, byłyby to:
- Wykluczenia i kontrola zapytań – natychmiastowe odcięcie niepasujących kliknięć.
- Lepsze dopasowanie reklam do intencji – wzrost CTR i poprawa jakości.
- Porządek w konwersjach (GA4 + Ads) – lepsza optymalizacja algorytmiczna i mniej „błądzenia”.
- Geotargetowanie i harmonogram – mniej klików spoza realnej obsługi, lepsza obsługa leadów.
Jak możesz powtórzyć ten efekt w swojej firmie (checklista)
Poniżej prosta checklista, którą możesz przejść nawet wtedy, gdy nie jesteś specjalistą Google Ads. Część punktów da się zrobić samodzielnie, a część wymaga doświadczenia lub dostępu do konfiguracji GA4.
- Sprawdź raport wyszukiwanych haseł i dodaj wykluczenia dla oczywistych „śmieci”.
- Rozdziel kampanię brandową i niebrandową, jeśli wszystko jest wymieszane.
- Upewnij się, że konwersje są prawdziwe (bez duplikacji i bez „pustych” zdarzeń).
- Przejrzyj ustawienia lokalizacji i sprawdź, czy nie płacisz za osoby spoza Twojego obszaru.
- Popraw reklamy: dodaj konkret (usługa + lokalizacja + wyróżnik) i zadbaj o spójność ze stroną.
- Porównaj efekty na urządzeniach (mobile vs desktop) i dopasuj stronę docelową.
Dlaczego w lokalnych kampaniach (np. Wrocław) „tanie kliknięcia” to zwykle efekt jakości, nie cięcia stawek
Naturalnym odruchem jest obniżenie stawek albo zmiana strategii na taką, która „ucina” koszt. Tyle że w konkurencyjnych lokalizacjach, takich jak Wrocław, taka metoda często kończy się spadkiem wyświetleń i utratą najlepszych zapytań. W tym case study CPC spadł dlatego, że konto stało się bardziej przewidywalne: lepiej trafiało w intencję, mniej przepalało budżet na nietrafione hasła, a algorytm uczył się na poprawnych danych.
Jeżeli chcesz uzyskać podobny efekt w swoim koncie, kluczowe jest podejście systemowe: od diagnostyki, przez pomiar, po strukturę i treści reklam. W Advertio na co dzień prowadzimy takie działania zarówno dla firm usługowych z Wrocławia, jak i dla e-commerce z całej Polski w modelu zdalnym. W zależności od sytuacji zaczynamy od uporządkowania kampanii i optymalizacji lub od pełnego przejęcia i prowadzenia działań: prowadzenie kampanii Google Ads nastawione na realne wyniki.
Podsumowanie: mniej kosztów, więcej kontroli
Obniżenie kosztu kliknięcia o ok. 40% było efektem połączenia kilku praktycznych zmian: oczyszczenia ruchu (wykluczenia), lepszego dopasowania reklam, poprawy struktury kampanii, dopracowania geotargetowania oraz – co często najważniejsze – uporządkowania konwersji w Google Ads i GA4. To podejście działa szczególnie dobrze w kampaniach lokalnych, gdzie konkurencja jest duża, a margines błędu (czyli przepalony budżet) szybko zaczyna boleć.
Jeśli w Twoich kampaniach CPC rośnie, zacznij od pytania: czy płacę za kliknięcia od właściwych osób i czy na pewno mierzę to, co powinienem? Odpowiedź na te dwa pytania zwykle prowadzi do konkretnych działań, które da się wdrożyć i utrzymać długofalowo.










