Jak wygląda droga od pierwszego kliknięcia do setek klientów miesięcznie? Poniżej prawdziwa, praktyczna opowieść o tym, jak w Advertio zaprojektowaliśmy i poprowadziliśmy kampanię Google Ads, która z biegiem miesięcy rozkręciła sprzedaż bez utraty kontroli nad kosztem pozyskania. To studium przypadku pokazuje, co naprawdę działa: od audytu konta i konfiguracji GA4, przez strategię słów kluczowych, po skalowanie budżetu i automatyzacje.
Kontekst: branża, cel i punkt startowy
Nasz klient to dynamiczny e-commerce z produktami premium w niszy dom i ogród. Sprzedają m.in. designerskie meble ogrodowe, akcesoria do aranżacji tarasu i wysokiej klasy oświetlenie zewnętrzne. Marża na produktach jest atrakcyjna, ale konkurencja – szczególnie w wyszukiwarce – coraz mocniejsza.
Celem było pozyskanie stabilnego źródła sprzedaży online, które da się skalować bez „wypalania” budżetu. Klientowi zależało nie tylko na zwiększeniu liczby zamówień, ale przede wszystkim na przewidywalnym ROAS, spójnej analityce i możliwości planowania budżetów kwartalnych. Mieli już za sobą kilka prób kampanii prowadzonych samodzielnie i zewnętrznie, ale efekty były nierówne: wysoki CPC, nieprecyzyjne targetowanie, sezonowe „strzały” bez możliwości ich powtórzenia oraz brak spójnych danych o konwersjach.
Startowaliśmy praktycznie od zera: nowa struktura kampanii, porządkowanie analityki, weryfikacja kreacji, dopasowanie strony docelowej i jasne zdefiniowanie KPI (ROAS, koszt pozyskania klienta, wartość koszyka). Zamiast marketingowej kuli u nogi – filiżanka kawy, przejrzyście opisany proces i plan krok po kroku, który można odtworzyć również w innych kanałach.
Punkt wyjścia: audyt Google Ads i przegląd danych
Od audytu zaczyna się większość sensownych historii z Google Ads. W Advertio patrzymy na konto przez trzy pryzmaty: dane, technika i strategia. Ten etap pozwala szybko oddzielić błędy krytyczne od drobnych usprawnień taktycznych.
Wnioski z audytu
- Brak spójnych konwersji w GA4. Część zdarzeń zdublowana, część znikająca, a część liczona jako cele, mimo że nie miała znaczenia biznesowego (np. samo wejście na stronę kontaktu). Decyzje operacyjne były podejmowane „na wyczucie”, a porównanie danych między kanałami (Meta, newsletter, SEO) było praktycznie niemożliwe.
- Jedna kampania „wszystko w jednym” – wyszukiwarka, RLSA i DSA wrzucone razem, co utrudniało kontrolę nad budżetem, testami oraz zapytaniami. Brak rozdzielenia intencji użytkownika powodował, że te same zapytania raz były przepłacane, a innym razem w ogóle się nie wyświetlały.
- Za szerokie dopasowania słów kluczowych i zbyt agresywne wykluczenia utrudniające naukę algorytmów. Konto raz było „duszone” (mało wyświetleń), a raz odpalane bez kontroli, co skutkowało skokowym wzrostem kosztów bez proporcjonalnego wzrostu sprzedaży.
- Reklamy jednorodne, bez testów komunikatów i rozszerzeń. Brak wariantów nagłówków oraz brak rozdzielenia korzyści i dowodów społecznych. Różne grupy odbiorców widziały praktycznie ten sam przekaz, niezależnie od etapu, na którym były.
W skrócie: potencjał duży, ale bez mapy i kompasu. Zaczęliśmy od zbudowania obu, traktując audyt jako fundament pod długofalowe prowadzenie kampanii Google Ads, a nie jednorazową korektę ustawień.
GA4 i model konwersji: zanim wydasz 1 zł, mierz właściwie
Skuteczne kampanie Google Ads opierają się na wiarygodnych sygnałach. Bez poprawnie mierzonej wartości konwersji, udziału w ścieżce zakupowej i opóźnień transakcji, nawet najlepsza strategia licytacji będzie tylko zbiorem przypuszczeń.
Wdrożyliśmy pełną konfigurację GA4: zdarzenia, parametry, grupy odbiorców oraz integrację z Google Ads. Postawiliśmy na model oparty o realne cele biznesowe (zakup, lead z kwalifikacją, zapytanie o produkt premium), a nie tylko kliknięcia i sesje.
Co skonfigurowaliśmy
- Import z GA4 do Google Ads: zakupy, dodania do koszyka, rozpoczęte płatności, formularze leadowe i mikrokonwersje o wysokim znaczeniu (np. skorzystanie z kalkulatora kosztów dostawy).
- Wartość konwersji po stronie Ads i GA4, wraz z atrybucją opartą na danych. Dzięki temu widzieliśmy nie tylko liczbę transakcji, ale i faktyczny przychód, co pozwoliło operować na docelowym ROAS zamiast ogólnego „więcej sprzedaży”.
- Filtry antyspamowe, deduplikacja zdarzeń oraz identyfikacja użytkownika (w miarę zgodności z RODO), tak aby ten sam zakup nie był liczony kilkukrotnie, a boty nie zaburzały statystyk.
- Podział konwersji na główne i pobrane do optymalizacji kampanii oraz na dodatkowe, używane wyłącznie do analizy zachowań użytkowników.
Dopiero po posprzątaniu danych włączyliśmy tryb testowania kampanii. To jak ustawienie lusterek przed jazdą – technicznie drobiazg, praktycznie kluczowy. W podobnych projektach często rozpoczynamy współpracę od wdrożenia i uporządkowania Google Analytics 4, bo bez tego trudno mówić o świadomym skalowaniu.
Architektura konta: precyzja zamiast chaosu
Przebudowaliśmy konto na klarowną strukturę, która oddaje intencję użytkownika oraz etap ścieżki zakupowej. Celem było uzyskanie pełnej kontroli nad budżetem, komunikatami i testami przy jednoczesnym zachowaniu prostoty zarządzania.
Podział kampanii
- Wyszukiwarka – kampanie „intencja wysoka” na frazy transakcyjne (np. „kup [produkt]”, „[produkt] cena”, „meble ogrodowe premium sklep online”). Osobne kampanie dla kategorii o najwyższej marży.
- DSA – przechwytywanie długiego ogona i zapytań nieoczywistych, bazujących na treściach z witryny. To pozwoliło odkryć nowe zapytania, na które warto tworzyć oddzielne zestawy reklam i landing page’e.
- Performance Max – gdy dane konwersyjne były już stabilne, do skalowania zasięgu i wykorzystania feedu produktowego. PMax pracował na dokładnie przygotowanym feedzie i grupach zasobów dopasowanych do różnych segmentów produktów.
- Remarketing – RLSA i display dynamiczny dla użytkowników z koszykiem, produktami w oglądanych i segmentem „premium” (wysoka wartość koszyka, częste powroty do strony). Osobne komunikaty dla porzuconych koszyków i dla osób przeglądających inspiracje.
Strategia słów kluczowych
Wyselekcjonowaliśmy słowa w dopasowaniach: ścisłym i do wyrażenia, zostawiając przemyślane dopasowanie przybliżone z kontrolą przez listy wykluczeń oraz sygnały z GA4. Słowa o wysokiej wartości (np. związane z konkretnymi kolekcjami premium) miały odrębne grupy reklam z bardziej agresywną stawką.
Lista negatywnych słów była rozwijana iteracyjnie, a nie hurtem – tak, aby nie ucinać wartościowych zapytań. Zamiast blokować całe segmenty, weryfikowaliśmy realne wyniki i usuwaliśmy tylko to, co generowało koszt bez sprzedaży. Dzięki temu konto mogło się uczyć, a my zachowaliśmy kontrolę nad ruchem.
Kreacja i komunikacja: testy, które robią różnicę
W kampaniach tekstowych przygotowaliśmy kilka wariantów nagłówków i opisów dla każdej głównej kategorii. Każdy zestaw reklam testował inny filar komunikacji:
- Korzyści twarde: „Dostawa 24h”, „5 lat gwarancji”, „Zwrot do 30 dni”, „Darmowa dostawa od [kwota]”.
- Dowody i społeczny proof: „Ponad 4 000 opinii”, „Ocena 4,8/5”, „Polecane przez architektów wnętrz”.
- Unikalna propozycja wartości: „Ręcznie testowana jakość”, „Certyfikowane materiały”, „Produkty zaprojektowane na lata intensywnego użytkowania”.
- Komunikaty sezonowe: „Przygotuj ogród na sezon letni”, „Jesienna wyprzedaż kolekcji premium”, „Zimowe akcesoria do przechowywania mebli ogrodowych”.
Równolegle przetestowaliśmy grafiki i krótkie wideo do PMax oraz remarketingu. Najlepiej działały proste kadry „przed/po” oraz ujęcia produktu w użyciu: gotowy, urządzony taras zamiast samego krzesła na białym tle. Minimalizm zwykle wygrywa z fajerwerkami – także w wynikach. Liczy się jasna obietnica i czytelny produkt, a nie liczba efektów specjalnych.
Strona docelowa i UX: Ads nie naprawią słabej strony
Wyraźna przewaga przyszła po modyfikacjach na landing page’ach. Zmieniliśmy kolejność sekcji, dodaliśmy skróty do kluczowych kategorii, uwiarygodniliśmy sekcję opinii (prawdziwe zdjęcia klientów, linki do zewnętrznych portali z recenzjami) i uprościliśmy koszyk (mniej kroków, wyraźniejsze CTA i wyróżnienie darmowej dostawy od konkretnej kwoty). Dodaliśmy również FAQ dotyczące dostawy i zwrotów, aby obniżyć barierę pierwszego zakupu.
Wprowadziliśmy prosty, ale skuteczny zabieg: spójne komunikaty pomiędzy reklamą a nagłówkiem na stronie docelowej. To zmniejszyło współczynnik odrzuceń i poprawiło czas na stronie. Efekt? Wyższy współczynnik konwersji bez wzrostu kosztów ruchu i lepsze dane dla strategii opartej na wartości konwersji.
Strategia licytacji i budżet: kiedy automatyzacja ma sens
Na starcie korzystaliśmy z ręcznej kontroli stawek z celem CPA, aby nauczyć algorytmy na dobrych sygnałach i uniknąć przepłacania za ogólne zapytania. Tworzyliśmy „kieszenie” budżetu dla kategorii o najwyższej marży i weryfikowaliśmy, które frazy przynoszą klientów o największej wartości życiowej (LTV).
Po 2–3 tygodniach, gdy mieliśmy stabilne 50+ konwersji na kampanię tygodniowo i spójne dane z GA4, przeszliśmy na „Maksymalizacja wartości konwersji” z docelowym ROAS. To pozwoliło skalować bez „gubienia” jakości i lepiej wykorzystywać sezonowość popytu (np. wzrost zapytań wiosną).
Budżet zwiększaliśmy stopniowo: +15% tygodniowo w kampaniach osiągających lub przekraczających docelowy ROAS, z blokadą wzrostu, jeśli spadał udział w wyświetleniach na frazach brandowych lub rosła liczba zapytań niskiej jakości. Unikaliśmy gwałtownych skoków, które często „resetują” naukę algorytmu.
Optymalizacja tygodniowa: dyscyplina wygrywa z przypadkiem
Każdy tydzień miał swoją checklistę. Brzmi prosto, ale to dyscyplina robi różnicę w skali miesięcy. Zamiast gaszenia pożarów – powtarzalny proces.
Nasza rutyna
- Raport zapytań: dodanie negatywnych słów, rozdzielenie nowych tematów do osobnych grup, identyfikacja „złotych” fraz z wysokim współczynnikiem konwersji.
- Analiza haseł i urządzeń: korekty stawek według skuteczności godzinowej i urządzeń, wyłączenie segmentów, które generowały kliknięcia bez realnych szans na zakup (np. określone lokalizacje lub przedziały godzinowe).
- Testy kreacji: pauzowanie przegranych wariantów, dopisywanie nowych propozycji, dopasowanie komunikatów do sezonu oraz aktualnych promocji.
- Segmentacja odbiorców: rozszerzanie grup remarketingowych o podobnych użytkowników oraz listy oparte na zaangażowaniu (czas na stronie, scroll, obejrzany film, liczba odwiedzonych podstron).
- Insighty z GA4: ścieżki wielokanałowe, opóźnienia konwersji, sezonowość kategorii, produkty najczęściej kupowane razem (cross-sell) i ich wpływ na wartość koszyka.
Dodatkowo wdrożyliśmy reguły automatyczne i skrypty kontrolujące m.in. stan wyświetlania, wzrost CPC powyżej ustalonego progu, nagłe spadki współczynnika konwersji oraz brak konwersji w ciągu określonej liczby kliknięć. To ograniczyło ryzyko niekontrolowanego przepalenia budżetu w weekendy lub dni o niestandardowym ruchu.
Wyniki: od pierwszych tygodni do stabilnego skalowania
Poniżej uproszczone dane z pierwszych sześciu miesięcy. Widzimy spadek CPC, wzrost CTR, stabilny koszt pozyskania i silny skok ROAS po przejściu na strategię wartości. Dodatkowo, średnia wartość koszyka wzrosła dzięki lepszej ekspozycji produktów komplementarnych.
| Miesiąc | Kliknięcia | CTR | Śr. CPC | Koszt | Konwersje | CPA | Wsp. konwersji | Przychód | ROAS |
|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
| 1 | 3 400 | 4,2% | 2,10 zł | 7 140 zł | 78 | 91,54 zł | 2,3% | 62 400 zł | 8,7 |
| 3 | 8 900 | 6,1% | 1,85 zł | 16 465 zł | 362 | 45,47 zł | 4,1% | 228 300 zł | 13,9 |
| 6 | 21 500 | 7,3% | 1,62 zł | 34 830 zł | 1 120 | 31,11 zł | 5,2% | 842 400 zł | 24,2 |
W liczbach bezpośrednich oznacza to przejście od kilkunastu zamówień dziennie do stabilnych setek miesięcznie, przy spójnej marży i przewidywalnym wzroście. Dodatkowo skrócił się czas od pierwszej wizyty do zakupu, a udział powracających klientów wzrósł dzięki skutecznemu remarketingowi.
Tajemnica? Brak magii, dużo rzetelnej roboty i konsekwentne podejmowanie decyzji na podstawie danych – od konfiguracji analityki, przez projekt kampanii, po mikrooptymalizacje tygodniowe.
Skalowanie do setek klientów: co zadziałało najmocniej
- Wartościowa atrybucja w GA4 i praca na imporcie wartości konwersji do Google Ads. Bez tego nie ma mowy o mądrym ROAS ani o świadomym ustawianiu celów budżetowych.
- Higiena konta: przejrzysta struktura, jasny podział intencji użytkownika, kontrola zapytań i czytelny podział kampanii według celów oraz etapów ścieżki.
- Iteracyjne testy kreacji: komunikaty „korzyści + dowód” wygrywały zdecydowanie częściej niż ogólne slogany. Systematyczne aktualizowanie reklam pod kątem sezonowości dodatkowo podniosło CTR.
- Performance Max do skalowania, ale dopiero po stabilizacji sygnałów i feedu produktowego. Dobrze opisane tytuły, atrybuty oraz zdjęcia przełożyły się na wysoką widoczność przy akceptowalnym koszcie.
- Optymalizacje tygodniowe bez przerw – algorytmy kochają stabilność, a budżet nie lubi niespodzianek. Stały rytm pracy nad kontem potrafi przynieść lepszy efekt niż jednorazowe, duże zmiany co kilka miesięcy.
Najczęstsze pułapki, które spowalniają wzrost
- Brak spójnego mierzenia konwersji – podejmowanie decyzji „na czuja” prowadzi do wysokich kosztów i niskiej skalowalności. Bez rzetelnego GA4 trudno ocenić, które kampanie naprawdę sprzedają.
- Zbyt szybkie przechodzenie na inteligentne strategie licytacji – bez wystarczającej liczby konwersji algorytm zgaduje, a nie optymalizuje. Efekt to niestabilne wyniki i frustracja po stronie właściciela biznesu.
- „Wrzutka” wszystkiego do jednej kampanii – traci się kontrolę nad budżetem i jakością zapytań, a testy stają się nieczytelne. Trudno wtedy ustalić, co naprawdę działa.
- Niedocenienie roli strony – nawet najlepsza kampania nie obroni się przy rozproszonym UX, wolnym ładowaniu czy braku jasnej informacji o kosztach dostawy i zwrotach.
- Brak regularnego raportowania i testów – gdy nie wiadomo, co działa, zwykle płaci się za to wyższym CPC i niższym współczynnikiem konwersji.
Kilka praktycznych wskazówek z pola bitwy
- Ustal próg minimalny dla danych: np. 30–50 konwersji na kampanię w ciągu 14 dni, zanim zmienisz strategię licytacji lub zaczniesz oceniać jej efektywność.
- Korzystaj z list odbiorców z GA4 bazujących na zaangażowaniu (czas, scroll, eventy) – lepsze sygnały dla PMax i remarketingu niż ogólne listy „wszyscy użytkownicy”.
- W raporcie zapytań szukaj „złota”: długie ogony z intencją zakupu są tańsze i często bardziej konwertują. Regularnie przenoś je do osobnych grup reklam.
- Testuj jedną zmianę naraz na grupę reklam – łatwiej przypisać wynik do czynnika. Równoległe zmiany nagłówków, opisów i landing page’y utrudniają interpretację danych.
- Planuj skalowanie budżetu w rytmie tygodniowym, nie dziennym. Zmiany o 10–20% są bezpieczniejsze dla algorytmów i dają czas na adaptację.
Co oznacza „od zera do setek klientów” w praktyce
„Zero” to wcale nie brak sprzedaży, tylko brak przewidywalności. Firma może już mieć klientów i przychody, ale jeśli nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie: „Ile dodatkowego przychodu przyniesie kolejne 10 000 zł budżetu reklamowego?”, to nadal operuje blisko zera w kontekście skalowania.
Po zbudowaniu fundamentów – danych w GA4, klarownej architektury konta, pragmatycznych testów – przychodzi moment, w którym każdy kolejny 1 000 zł budżetu daje proporcjonalny zwrot. To jest punkt, w którym zaczyna się prawdziwe skalowanie i komfort planowania, a Google Ads stają się inwestycją, nie kosztem.
W naszym przypadku najbardziej spektakularny skok nastąpił po przejściu na maksymalizację wartości konwersji z docelowym ROAS oraz po wdrożeniu feedu produktowego dopracowanego pod kątem atrybutów (tytuły, opisy, atrybuty niestandardowe, informacje o materiałach i kolekcjach). Kroplą, która dopełniła obraz, było skrócenie ścieżki koszyka i uporządkowanie polityki zwrotów w komunikacji.
Podsumowanie: strategia, dane i konsekwencja
Ta historia nie jest opowieścią o jednej taktyce. To układanka: audyt konta, wdrożenie i konfiguracja GA4, autorska architektura kampanii, testy kreacji oraz tygodniowa optymalizacja. Dopiero połączenie tych elementów w jeden proces daje efekt w postaci stabilnego ROAS i skalowalnej sprzedaży.
W Advertio łączymy te elementy w jeden, powtarzalny proces, który działa w e-commerce i usługach B2B. Rezultat? Stabilny wzrost, przewidywalne koszty i poukładane dane. A do kawy – dashboard, nie wróżby. Jeżeli chcesz przejść podobną drogę – od chaotycznych kampanii do przewidywalnego skalowania – sprawdź, jak wspieramy klientów w ramach kompleksowego prowadzenia kampanii Google Ads.














